czwartek, 3 maja 2018

SPACER W POSZUKIWANIU NADWIŚLAŃSKICH DIABŁÓW



🌿🌱🌿🌱Nad Wisłą jestem kilka razy w miesiącu bez względu na porę roku. Spaceruję w Rozkochowie, Źródłach, Mętkowie czy Gromcu. Tam można pomyśleć, powspominać, odpoczywać  patrząc na pola uprawne rozciągające się po obu stronach wałów wiślanych, na których od wczesnej wiosny wre praca.


🐮🐄🐎🚜Obrazy jakie można zobaczyć przypominają mi lata 80 - te. Widać konie orzące pola, furmanki, traktory z bronami, chłopa z batem, rodzinę z koszykami pełnymi ziemniaków do sadzenia, strachy na wróble i pasące się na łąkach krowy.  Nieświadome, że są dziś tak rzadkim widokiem jak dinozaury, które możemy oglądać w znajdującym się pod drugiej stronie Wisły Zatorlandzie.


🐟🐡🐡🐠Tradycja i nowoczesność. Z jednej strony kobiet jadące do pola z koszykiem założonym na kierownicy roweru i kopocem w ręku, koń z założonym na szyję barwnym chomątem i furman z batem ozdobionym jak na wesele, obok rowerzyści  ubrani niczym pierwsi kosmonauci z GPS, żeby nie zgubić drogi w drodze na szlak rowerowy. A dalej  wędkarze w wypasionych terenówkach, z wypasionym sprzętem i upasionym brzuchem. Cóż kiedy ryba nie bierze najlepszym sposobem na smutek jest grillowana kiełbaska i piwko z wypasionej lodóweczki.


😨😱Jak czas temu szukając informacji na temat dawnego wiejskiego jedzenia przeczytałam 
w monografii poświęconej wsi Rozkochów, że z Wisły podobno wyłowiono diabła. Ponieważ nie było żadnych wyjaśnień dotyczących tego faktu, postanowiłam sama zgłębić temat. Nie wiedziałam, czy chodzi o jakiś gatunek ryby czy innego stworzenia wodnego.



 😈😈Zastanowiło mnie to co ten diabeł mógłby robić w wodzie? I co się z nim stało po schwytaniu. 
A może to nie był diabeł tylko topielec, nazwany omyłkowo diabłem ze względu na podobieństwo działania. I jeden i drugi szkodzili ludziom i może właśnie w okolicach Rozkochowa na topielce znane z wierzeń ludowych mówiono wodne diabły ?




🚌🚍Zaczęłam szukać odpowiedzi na powyższe pytania. Okazuje się , że wiele, wiele lat temu, w rzece  siedział kiedyś diabeł sztuk jeden. Tak twierdzą ludowe wierzenia słowiańskie. Podobnie -  jak Bóg miał on możliwość stwarzania istot, poprzez uderzenie drewnianą laską (czytaj: patykiem)
w kamień. Sprawdziłam, dzisiaj się tak nie da a chciałam sobie wystukać kierowcę, żebym nie musiała jeździć busami.



✊⛈⛈ Pewnego dnia doszło do wielkiej kłótni. Pan Bóg zabrał swoje istoty do nieba, a diabeł wskoczył obrażony do rzeki a za nim wszystkie jego stworzenia, które zmieniły się w boginki, topielce i inne stwory uprzykrzające ludziom życie. I dawniej każda z pozoru spokojna rzeka pod wodą przypominała najbardziej zaludnione obszary świata.



🐸🐸 Postanowiłam sama się przekonać , jak to rzeczywiście wygląda. Moja wycieczka zaczęła się na przystanku w Bolęcinie ( dokładnie na Stawkach). To miejsce ma niezwykłą historię. Kiedyś była tutaj osada wspominana w monografii S. Polaczka z roku 1894. Miejscowe podania i opowieści też wspominają o osadzie, które miała się tutaj znajdować.



🗻🗻🌋🌋Podobno pozostałością po jej istnieniu jest rów biegnący w kierunku wsi Bolęcin, którym kiedyś płynęła stąd woda oraz dwie studnie jakie znajdują się pośrodku jednego ze leśnych stawów. Osada miała zostać zatopiona albo wchłonięta przez piaski, jakich jest tutaj nadmiar, o czym świadczą liczne piaskownice. Stojąc na przystanku mogę w oddali podziwiać ruiny zamku Tenczyn, zbudowanego na wulkanicznym wzgórzu.



🚩🚩⚒⚒Stoję teraz w pobliżu granicy Gminy Trzebinia i Gminy Alwernia. Kiedyś przebiegała tutaj granica między województwem katowickim a krakowskim. Administracyjnie należeliśmy do katowickiego, emocjonalnie i mentalnie do krakowskiego.



🍌🍌🍬🍭Wtedy Sląsk kojarzył mi się głównie
z mięsem, ponieważ z Mysłowic babcia przywoziła zaopatrzenie dla całej rodziny wystane od najwcześniejszych godzin w kolejkach. A Kraków z kolei ma dla mnie smak śmietankowej czekolady oraz bananów przywożonych przez ciocię, która pracowała jako pielęgniarka w szpitalu  im. Gabriela Narutowicza oraz lodów z bakaliami i bitą śmietaną, które jadłam będąc dzieckiem w Jamie Michalika.




📲📲 👣👣Do wałów wiślanych z busa idę na piechotę, mijając pola obsadzone ziemniakami i zbożem, z uśmiechniętymi lub nie strachami na wróble.
Po drodze mijam wierzby. I tutaj zaczyna się pierwszy etap przygody bo w wierzbach wiadomo co siedzi. Nie wiadomo ? Już piszę. No właśnie
w wierzbach mają siedzieć diabły i szeptać różne pokusy. np. nie odbieraj telefonu ( a dzwoni już 5 raz) Syszę ten szept dość wyraźne - dobiega
z mijanej wierzby. Słysząc takie szepty za nic
 w świecie nie wolno  się oglądać za siebie.


👿👿Diabły nazywano różnie w zależności od rodzaju figli, które płatały. W przyrzecznych wierzbach żyły Pokuśniki lub Przechery czy Napaśniki. To one wykrzywiały dyszle od chłopskich furmanek,  zwodziły ludzi, którzy chodzili błądząc wzdłuż rzeki, kusili widmem mostu, którego nie było, wciągały upatrzone osoby, które lekkomyślnie zbliżyli się za bardzo do wody.
Może jeden z takich diabłów zagapił się wpadł do wody i potem go wyłowili w Rozkochowie ?


🚢🚢🚤🚤I na tym można by zakończyć śledztwo. Ale skoro już tutaj jestem może uda mi się zobaczyć coś ciekawego.
Spacerując wzdłuż Wisły trzymam się z daleka
 od brzegów, które są śliskie, podmyte przez rzeczne prądy W jednym miejscu słychać szum to -  wpływa tutaj lokalna rzeka. Wodne stwory siedzą na pewno pod wodą. Czasami przepłynie motorówka, czasami barka a poza tym jest cicho i spokojnie. Po obu stronach rzeki rozłożyli się wędkarze.W  kilku miejscach stoją auta z przyczepkami. Nigdzie nie ma nic podejrzanego. Diabłów jak na lekarstwo !


👻👻🚵🚵Za to w oddali widać Babią Górę. Na jej szczycie też podobno dzieją się dziwne rzeczy. Za moimi plecami mam klasztor ojców Bernardynów w Alwerni. Świadomość , że znajduję się w pobliżu świętego miejsca dodaje mi odwagi. Teraz wystarczy przejść jakieś 500 metrów i znajdę się na szlaku rowerowym Velo.


Więcej na ten temat na stronach :
https://www.malopolska.pl › Na rowery › Trasy rowerowe › VeloMałopolska
https://pl-pl.facebook.com/velomalopolska/
Teraz wystarczy wspiąć się na wał, przejść na drugą stronę i stają oko w oko z żywiołem:


🏡🏡⛺⛺Tutaj jest przygotowane miejsce do wędkowania. Widać wygaszone palenisko, "schody" wycięte w brzegu Wisły oraz specjalny wędkarski dywan, dzięki któremu wędkarze mogą się przenosić na drugi brzeg, kiedy na tym ryby nie biorą. A może to jest przynęta ? Ktoś podchodzi ogląda dywana wtedy cap i do wody. Na wszelki wypadek zrobię zdjęcia
z bezpieczne odległości.



💺💺🔥🔥Dalej robi się coraz ciekawiej. Idąc wzdłuż rzeki w kierunku Kopalni Zakole B odkrywam niezwykłe miejsce: mini gospodarstwo wędkarskie nad samym brzegiem Wisły. Stoi tutaj szałas, w środku drewniana prycza, stolik oraz ławka. Na zewnątrz zestaw plenerowy otoczony pełnym uroku płotkiem.
Pięknie prawda ?







🍟🍟🍲🍲 tutaj kończę moją wędrówkę. Teraz jadę do Alwerni. Obok Biedronki stoi budka, o nazwie HELL'S KEBAB. To nie może być przypadek, żę właśnie "Piekielny Kebab" stanął w tym dniu mojej drodze.
Zamawiam zestaw i odmawiam na wszelki wypadek koronkę różańca.



😋😋 Hell's Kebab - piekielnie dobra kuchnia i anielska obsługa. Polecam !
  https://www.facebook.com/Hells-Kebab-Alwernia-obok-Biedronki-570619843101912/
Ps. Miejsce niestety już nie istnieje. Przenieśli się w inne miejsce, też w Alwerni. 
Jeśli ktoś ma ochotę na coś "ognistego" to przy myjni samochodowej działa "Płonący Grill".

JESIEŃ NA STAWOWEJ

Ulica Stawowa w Bolęcinie jest małą polną dróżką. Biegnie od ul. Krakowskiej w stronę lasu.  Na jej końcu znajduje się źródełko i stara, bli...